Gdzie ludzkie kłopoty się plączą.. tam ja między zdaniami fałszu.. beszczelnie szczelnie zamknięty.. komplikuję sprawy nałogowo.. Powikłany jak choroby środkowo umiejscowione.. Przeprowadzam operację by wyleczyć Cię z radości.. Pogrążyć w oceanie smutku.. Wydobyć radość schować w pudełeczku, a pudełeczko w pudełeczku.. Posegregowałem w archiwum Twoje radości i inne dolegliwości.. Tworzące przykrość w mym wyimaginowanym nowym świecie.. Stworzonym w 6 dni a nie 7.. Bez ogrodów Eden.. Bez zdradliwych węży..
Piętrzy się w Tobie złość.. A ja czuję, że powoli masz już dość.. Nie odejdę dopóki nie staniesz na mej kwaśnej planecie.. Kolejny dzień puszczasz z dymem.. Aby porozkładać to co ułożyłem. I chociaż jestem tam sam.. Mam co do takiego zachowania obrzydliwie wielki niemiłosierny podług Ciebie plan.. Spalę Cię na stosie w oddali dryfującego ognia.. Dyrygując Twoim życiem tak jak dyrygent orkiestrą symfoniczną.. Powiem pstryk, i zdechniesz, a powód będzie oczywisty.
Defragmentując od środka homo sapiens.. Napotkałem błąd oczywisty.. By kolorowe życie wlec.. Należy dopuszczać do czystki..
|